Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/302

Ta strona została uwierzytelniona.

V.

RADA.

Starzec, któremu wyżarło już oczy
Patrzenie w przyszłość służebną, rzekł, w drogę
Puszczając syna: Jedną dać ci mogę
Radę, posłuchaj: Zawsze bądź ochoczy,

Mój arcybłaźnie, siadać na krawędzi
Stołka — z szacunku dla wielkiej hołoty,
Co społecznością zwie się, lecz w zaloty
Niechaj cię zbytnia pochopność nie pędzi

Ku prezydentom jej czci, ku marszałkom
I ku ministrom jej honoru: pałką
Wal tych obrońców moralności... Jeśli

Ta, którąś uczcił, obrazi się za to,
Ciesz się, nadchodzi miłościwe lato,
Co ciebie, pana, z rzędu sług wykreśli.