Rośnij-że, ruto zielona — — —
Zali to tętent na moście?...
Idź, dziewko, spojrzyj z wieży,
Jacyś k’nam jadą goście.
Hej! jadą zbrojno i strojno,
Pochmurną widzę kurzawę —
Duszna spiekota na ziemi,
Słońce zapada krwawe.
Hej! strojno jadą i zbrojno,
Aż mi się mąci w głowie,
Tak lśnią się na karych koniach
Ci nieboszczyka bratowie.
Szabelki im pobłyskują,
Czerwone pod nimi siodła —
A witaj-że nam, bratowa,
Wielka nas tęskność wiodła...
Nadeszła ku nam nowina,
Wiatrami zdala przywiana;
Na zamku, na rycerskim,
Pani zabiła pana.
Przecz ci pobladło tak liczko,
Fartuszek twój skrwawiony:
Brata chcieliśmy przywitać,
Z obcej jadący strony.
Na karych jadący rumakach,
Przytępiliśmy ostrogi —
Tak spieszno było nam k’tobie;
Gdzie mąż twój, gdzie brat nasz drogi?
Krople spływają po siodłach,
Pot się na grzywach pieni,
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/334
Ta strona została uwierzytelniona.