Na lipcowej przystanął zieleni,
W rannej zorzy oko mu się mieni.
W rannej zorzy, co wyzłaca jedle
I w jeziornem topi się zwierciedle.
W rannej zorzy, co żegna niebiosy,
Aby umrzeć w drobnych kroplach rosy.
W rannej zorzy, co przed słońcem gaśnie,
Rzucającem krwawe, falne jaśnie;
Rzucającem światła białe rzeki,
Gdzie pod turnią ciemne rosną smreki;
Rzucającem rozprysk skier różowy,
Gdzie w smreczynach rosną złotogłowy.
∗ ∗
∗ |
Jasno, krasno na kwietnej polanie,
Waligóra nad jeziorem stanie.
Twarde ręce zanurzy we wodę
I obmyje w głębiach liczko młode.
Toporzysko zatknie w świeżej ziemi,
W krąg oczyma wodzi błękitnemi.
Czujnie w przestwór rozległy się wsłucha,
Z ramion biała opada mu cuha.
Dzwonią dzwonki, hale gwaru pełne,
Mkną perciami owce srebrnowełne.
A od strugi po rośnej dolinie,
Od szałasów w słońce piosnka płynie: