Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/354

Ta strona została uwierzytelniona.

Pełną piersią głęboko oddycha,
Przed nim płynie tęsknica przecicha.

Na upłazy płynie, na manowce,
Gdzie spoczęły w strągach białe owce.

Ku przymglonej, sennej płynie hali,
Gdzie w szałasie światełko się pali.

Puść, dziewczyno! tam, gdzie turnie żyły,
Dziś jeziora szklą słoneczne bryły.

Gdzie jeziorne świeciły się oczy,
Tam po piargach jaszczurka się toczy.

W gruzy runął boży tum wspaniały,
W cztery strony rozprysły się skały.

Jedna matkę ugodziła w łono,
Mąż od drugiej legnął z jękiem: »Żono!«

Padł od trzeciej ojciec, troską zżarty,
A kochanka zginęła od czwartéj.

Nad jeziorem boża-męka stoi,
Podarunek miłośnicy mojéj.

Puść, dziewczyno, daj na żałość leki,
Na okrajach ciemne rosną smreki.

Masz dla serca ratunek gotowy —
W ciemnych smrekach rosną złotogłowy...

Biedne złotogłowy!

Dwie Janiczek wypróbował prace:
Podważ staw ten, rada ci zapłacę!