Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

V.

MARYAN OLCHOWICZ.

O jak mnie męczy piekło tego życia!
Duch mój, przebiegłszy przez ten świat, jak burza,
Co nie oszczędza wierzby, blizkiej gnicia,
Ani zdrowego jaworu, co nurza
W głębinach jeziór łeb swój rozczochrany
I ciche krople przemienia w bałwany —
Duch mój z natury swej się wynaturza
I pragnie ciszy...
On, co się wczoraj, bywało, nie słyszy
W wszczętym przez siebie rozhuku i wirze,
Opuszcza dzisiaj swoje skrzydła hyże
I pragnie ciszy.

Nad dolinami, ponad zielonemi,
Gdzie blask miesięczny swe brylanty rosi
Na bujne trawy, gnące się ku ziemi,
Jak atom blasku duch się mój unosi,
Senny, leniwy, wsłuchany w poszumy
Traw szeleszczących, wpatrzon w kwiatów tłumy,
Które śmierć jutro swoją kosą skosi,
Spragniony ciszy!
Wokół się leje zdrój lepkich haszyszy