Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

A potem:
— Nie! nie chcę waszej ojczyzny!
Oprzytomniała.
Przedziwne oczy spotkały się z jego oczami:
— Ty tu?
— Przyszedłem za tobą.
— Przebiegłam palcami po twych morałach, jak po klawiszach. Grywałam kiedyś Szopena. Ehej! Ehej! Sentymentalny jesteś i nadgryzło cię życie. Dziś lubię — wino. Postaw butelkę. Kelner! Château d’Yquem!
— Mam zaledwie kilkanaście franków.
— Wystarczy!
— A czem ci zapłacę za — —
— Miłość!? Ehej! Ehej! Sentymentalny jesteś i nadgryzło cię życie i, widać, dawno już zapomniałeś, że za miłość się nie płaci...
Dawno! już dawno!...