Znałem jego przeszłość, bo któż z nas miałby odwagę się przyznać, że nie jest świadom dziejów ojczystych?!
Nie mogłem dopuścić, aby tak zmarniał haniebnie, on, ten koń nad konie — o nie! ten rumak nad rumaki, który przy dźwięku surm nieustraszenie szedł na nieprzyjaciela —
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.
On, który nieomal wieszczym krzyczeć móg głosem, że życie jest tylko drogą do wspaniałej śmierci.
Powiedziałem sobie: Niech służy nadal sprawie publicznej i wróciłem go społeczeństwu.
Za chwilę, pod szpicrutą miss Jane Woodrow, będzie jak dawniej, na polu bitwy, ponadmiar wysokie brał przeszkody; jak uskrzydlony, przebijać się będzie przez cztery obręcze naraz, zręcznie wyrzucanymi kopyty o! tych szklanych nie uszkodzi baniek.
A kiedy nadejdzie ostateczna jego pora —
Tragedya chodzi po świecie z zakwefionem obliczem —
Panie i panowie!
Panowie i panie!
Raczcie mi wierzyć:
Nie oddam go pod nóż prywatnego hycla, ale skórę zedrze zeń oprawca municypalny, a może nawet uda mi się przekupić głównego rakarza państwa; wspomnienie pośmiertne pojawi się w dziennikach, krajowych, jako i zagranicznych, a wy, obywatele, składajcie już dzisiaj grosz do grosza, aby ta chwila nie spadła na nieprzygotowanych, abyśmy godny wznieśli mu pomnik, z jaśniejącym na froncie napisem:
WDZIĘCZNA OJCZYZNA.
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.