Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

Kilku rybaków rozkłada sieci; żony ich i córki odnoszą połów do miasta, a my idziemy...
W jednem okamgnieniu, szybkiem, jak w ręku bożych przestrzeń pomiędzy życiem a śmiercią, przebyliśmy drogę, na której umilkły przekleństwa i złorzeczenia...
Widzieliśmy bezludne, śniegiem pokryte karczowiska, wilgotne podziemia więzienne, mrokami zalane krużganki kopalń, a w nich do taczek przykute ręce tłumów w kitlach przestępców, a z spojrzeniem bohaterów...
Słyszeliśmy pocałunki matek, wysyłających dzieci na męczeństwo i skon...
Słyszeliśmy gromkie hasła bojowe, dźwigające tych, co byli w poniżeniu; wbrew pankom i klechom wiodące zastęp obdartych i obłoconych znojem życia przed ołtarz Cudu.
Słyszeliśmy pieśń, o jakiej nie marzyły stulecia...
Pieśń, co mówiła:
»Jeżeli nie czujesz mocy, iżby zrzucić z siebie tę palącą koszulę Dejaniry, która bojownikom o prawdę bywa celem ich wzgardy, własnemi rękoma kop dalej mogiłę i połóż się w niej na zawsze.
»Ale w wyrokach twoich, silniejszych od ramienia despotów i od twej ziemskiej słabości, napisane jest, iż pięścią żelazną masz się dobijać do wrót niebieskich, rozpocząć walkę choćby z Bogiem, który ci każe wypróbować twą potęgę, aby mógł pokazać niedowiarkom, że to, co wyszło z Niego, ma znamiona nieśmiertelnej, nieskażonej młodości.
»Wbrew obliczeniom rozsądku, który jest przekupniem bereł i płaszczów gronostajowych, wywiedziesz statki swoje z zablokowanego portu w chwili niespodziewanej i pożeglujesz na wielką rewię narodów.
»Dla głodnych staniesz się Rozdawcą chleba, dla wzgardzonych Szafarzem czci; jarzmo, poniżające duszę ludzką, nazwiesz po imieniu, choćby chwalcami tego jarzma byli właśni twoi synowie; ciemność i mrok, zalegające świat, przecinać będziesz nieustraszonym mieczem zwycięskich