Krwi Pani szkoda, tem bardziej, że przyjrzałaś mi się niezbyt dokładnie: nie posiadam w sobie nic z Bellidora; na imię mi Franciszek, jestem otyły, oczy mam niewielkie i nieco przyblakłe — przyjaciele twierdzą, że od wina, które mi kiedyś smakowało —, łysieję i zapewne niedługo włos mój, nie ognisty, lecz ciemny, zacznie siwieć. Mam też żonę, której zdradzać nie myślę, zwłaszcza że po ciężkich bólach obdarowała mnie pięciorgiem dzieci —; zdradziwszy ją, nie mógłbym jej z czystem przepędzić sumieniem, gdyby mi się kiedy sprzeniewierzyła«.
Kobiety, frasobliwe, iż świat zmusza je do kłamstwa, pragną za wszelką cenę nie tyle mieć towarzyszów występku, ile raczej zemścić się na prawdomównej z zasady płci męskiej i uczą i nas przerozmaitych wykrętów.
Skłamałem więc i ja — skłamałem z wierności dla Ciebie — boć, jak Pani wiadomo, nigdy nie byłem żonaty, zaś co do dzieci, to miałem raz chwilę, w której umiłowanie prawdy srodze się na mnie pomściło.
Starając się o rękę pewnej bardzo rozumnej i postępowej panienki, rzekłem jej przy oświadczynach:
— Dziś, kiedy mają się rozstrzygnąć nasze losy, nie chcę Pani utrzymywać w błędzie co do moich stosunków prywatnych: mam syna, który mnie dosyć dużo kosztuje.
— Tak?!! Szczerość za szczerość — i tutaj mocno się spłoniła —, widzę, że Pan nie ulegasz przesądom, więc wyznam, że i ja nie jestem dziewicą...
— Dziękuję!... Adieu!
— Adieu...
Zaiste! w tym labiryncie życia trudno znaleźć drogowskaz!
— »Na wieki Mężatka« odpowiedziała mi na wonnym bilecie krótkiem i węzłowatem pytaniem:
»Czy Pan zawsze taki — do niczego?«
Nie wiem.
Wiem tylko tyle, że jestem niepoprawnym idealistą.
I z tą pieczątką staję przed Tobą i dzisiaj:
Na »Boulevard-Bonne-Nouvelle« kupiłem sobie za
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/092
Ta strona została uwierzytelniona.