Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy jest wiadomo na świecie,
że powstał Zbawca jedyny,
co grzechy krwią Swoją maże,
co wszystkie przebacza winy?

Szłam-ci ja, biedna Marya,
szłam-ci przez piaski pustyni,
hen! ku tej rzece dalekiej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni.

Szłam-ci, gdzie rozgwar wichrów,
szłam-ci, gdzie cisza głucha,
bo taka rozpacz mną targa
i taki wstyd i skrucha.

Straszna skorupa trądu
mniej jest obrzydła i wstrętna,
niźli sromota mej duszy,
niż te mej chuci tętna.

Chciałabym do nóg Mu upaść
i wielkim zapłakać płaczem,
by się w swej łasce zlitował
nad Grzechu życiem tułaczem.

Włosami łzy me obetrę,
co święte stopy Mu zleją,
i wołać będę przez wieki:
Tyś jeden moją nadzieją!

Tak idę, biedna Marya,
tak mijam drogę za drogą,
szukam i patrzę i słucham,
zmysły go znaleźć nie mogą.

Gdzieś tylko na krańcach świata
zobaczę jakieś widziadła: