PIERWSZY ŻOŁNIERZ.
Cicho, Katylino!
Podły imiennik, a może twój przodek
Groszem publicznym sakwy swe ładował —
I ty byś pragnął cudzem się zbogacić...
Suknia jest moją... Ja mam Scypionów
W przesławnym rodzie... My zasługi mamy,
Należy nam się nagroda.
SETNIK.
Na kości!...
Oddać tę szmatę na los szczęścia!... Kaju!
Podaj tu kości... Źle, komilitoni,
Że się waśnicie... Wielkie państwo rzymskie —
JEDEN Z ŻOŁNIERZY.
Co nam do państwa rzymskiego... Niech płacą
Żołd i nagrody...
SETNIK.
Fabrycyuszowi
Szczęście oddało.
JEDEN Z ŻOŁNIERZY.
Ale my nie damy!
Na drobne strzępy!... Lepiej nikt, niż jeden —
ŻOŁNIERZ FABRYCYUSZ.
Bydlęta! zbóje! rabusie! — — —
JEDEN Z ŻYDÓW.
Sofetja!
A wal tam dobrze w te gwoździe! bo jeszcze
Gotów się urwać!... Puk! puk! jeden wbity!
Wyciągnij bardziej rękę! dłoń się zwija,
Palce się kurczą!... Albo wiesz: przez kłykcie —