Dzięki! precz z łzami!... Aholibo! wcześniej
przestaję płakać, niśli chcesz!... Tak!... pieśni
Salomonowej uczyłaś mnie rada —
»Zewlekłam suknię« — — jakżeż to się składa?...
Uderza w struny lutni, którą jej podała Ahola.
AHOLIBA.
»Zewlekłam suknię i czekam i wołam:
Zstępuj coprędzej z gór — — —
SALOME usiłuje śpiewać:
»Wesołam-ci ja, wesołam,
jak słońce, patrzące z za chmur;
libański szeleści bór,
kiedy się zbliża mój miły — — — «
Urywa.
Coś mi się dziwnie struny rozstroiły...
AHOLA.
Uderzasz, widzę, nazbyt silnie... Pęknie!
I struna lutni tak samo się zlęknie,
jak dusza ludzka, gdy bije w nią męka
nieokiełzana...
AHOLIBA.
Pofolguj!...
SALOME gwałtownem uderzeniem zrywa strunę lutni.
Już pęka!
Rzuca lutnię.
Na drzazgi z tobą!
Lutnia się rozbija.
Salome nagle wstaje.
Poprawcie mi sploty!...
Ściągnij mi suknię!... Ujmij w pas ją złoty,