byłoby zgiąć cię, lecz wargi me proszą:
rzuć go, Jachobod, rzuć!... Uwolnij drogę
dla mnie — — — na klęczkach — — —
Pada przed nią na kolana.
JACHOBOD.
Nie mogę — — —
SALOME.
— błagam cię, moja Jachobod!...
JACHOBOD, podnosząc ją.
Salome!
biedna Salome, wstań!... To, co znikome
w nas, niech umiera!... Miejsca nie zabraknie
w jego orszaku dla duszy, co łaknie
wieczystej strawy miłości — — My razem —
SALOME, otrząsnąwszy się.
Ja — dzielić z tobą — miłość — — ja?!!!
JACHOBOD.
Rozkazem
świętym nie gardźmy: według jego słowa
najlichsza sługa i można królowa
jednakie prawo mają do miłości,
tej, w której duszne wybawienie gości...
Z drogi-ć nie zejdę!... Chodź ze mną! Zwycięża
miłość-li moja, bo nie zna oręża,
którym szermuje ludzka krew...
SALOME.
Nie! moja,
moja jest panią!... Niezgięta jej zbroja!
Zmaga ustami, które schną od żądzy
nieugaszonej; u serca wrzeciądzy