Krew Jachobody tak mnie tutaj wita
bladością czoła twojego?... Zdasz sprawę
później z uczynku, który zbrodni krwawe
zostawił plamy na królewskim progu...
Teraz w komnaty!... Polecam was Bogu!...
SCENA PIĄTA.
Herod Antypater usiadł na krześle tronowem.
KAIFASZ.
Głoszono, panie, po mieście,
iżeś się zachwiał w wierze w tego Boga,
co ojcom naszym gotował zwycięstwo,
rażąc na głowę Sehona,
hesebońskiego króla, i mieszkańców
Aserym i Oga,
władzcę Basanu. A oto
uszy me słyszą,
iż pożegnaniem, którem żegnasz żonę
i córkę żony, jest On, Bóg! Na wieki
niech pochwalone będzie Jego imię
i niechaj sprawi,
aby nad nami nie królował Edom
ani Moabczyk ani też Farao,
co tępić kazał naszych pierworodnych.
ANTYPATER.
I do mnie wieść ta dotarła sromotna,
aby mi z czoła zetrzeć pomazanie