z tego świecznika,
który bożemu
wniósł kościołowi pan nasz miłościwy.
Cześć ci i dzięki! cześć!
ANTYPATER.
Jakżeż ci, mężu święty, podziękować,
iżeś w tem kole wybrańców narodu
raczył przypomnąć moje datki skromne,
które, wiedziony czcią ku Wszechmocnemu,
świątyni-m Jego powierzył,
ażeby, patrząc na te liche znaki
mojej ufności, chciałbym rzec, dziecięcej,
łaskawym Swym wzrokiem
spojrzał od czasu do czasu
na Swego sługę.
Pragnąłbym także,
aby miał dowód, iż Go chcę przebłagać
za wszystkie winy i grzechy,
które ja, człowiek, słaby, niedołężny,
popełniać muszę bez miary,
jeżeli mąż najcnotliwszy
pada na dobę razy siedemdziesiąt
i siedem — — —
JEDEN Z RADY.
Prawda! prawda! Pismo mówi,
że najcnotliwszy i najwięcej łaski
posiadający przed Panem,
grzeszy na dobę siedemdziesiąt razy
i siedem — siedem... Gdzież ten między nami,
któryby grzeszył mniej?
ANTYPATER.
A wielce
zobowiązany-ć jestem zwłaszcza dzisiaj,