SALOME.
Jakiego?... Jowisza,
z którym się słowo zaklęć stowarzysza,
gdyś w gronie Rzymian, czy też Adonaja,
który na wargach twoich gniew rozbraja
arcykapłanów?... Ten i tamten siłę
posiadł jednaką...
ANTYPATER.
Zaprzestań!... Opiłe
masz jeszcze usta krwią!... Idź! Idź!... Spokoju
szukaj w ogrodzie... Rzymianie się zbiorą
dzisiaj na ucztę... Masz im tańczyć...
SALOME.
Chorą
jestem i słabą...
ANTYPATER.
A widzę cię w stroju,
w sam raz dobranym, jak gdybyś do stołu
miała w tej chwili siąść i błysnąć kołu
mych biesiadników, niby cud!...
SALOME.
Biesiadę
mam dziś od rana taką, że się kładę
cieniem na świat wasz... z hulania.
Gra ócz.
ANTYPATER.
Straszliwa
jesteś, a piękna!... Zabójcze dwa dziwa
są twoje oczy...
SALOME.
Me oczy
to dwie otchłanie w omroczy,