Ta strona została uwierzytelniona.
SALOME.
Ażeby w ręce moje włożyć nagi
miecz? — co? — odpowiedz!...
AHOLIBA.
Tak!
SALOME.
Tak?...
AHOLIBA.
Pani biedna!
SALOME.
Przestań żałować!... Mów!... Nie sama-m jedna
zrodzona w bolach!... Mów-że!...
AHOLIBA.
Przekupiony
strażnik, gdy wieść mu zaniósł, że obrony
poszukać może w tobie, że nie trudnie
będzie dla ciebie głaźną jego studnię
zamienić — w pałac, rzekł, iż go weseli
jedynie prawda i tę znalazł w — celi,
»a zaś Salome«, mówił, »niech przestanie
grzeszyć!«
SALOME z dzikim uśmiechem.
Ha! ha! ha!... Powtórzył kazanie —!
Spokojnie.
Chodźmy!... Na świecie coraz większe mrocznie.
Późno... za chwilę uczta się rozpocznie — —
Kroki już słychać i gwary...
Znikają ku lewej, z prawej wchodzą: