Ta strona została uwierzytelniona.
A szkoda, że brak wam odwagi,
Albo że siły nie macie:
Dla ócz, oderwanych od dołów,
Świat w innej zalśniłby szacie.
Widniałyby wam wierzchołki,
Boskiemi wzniesione rękoma,
I ścieżka, co ku nim prowadzi,
Byłaby wszystkim wiadoma.
Męczyłyby się z początku
Wasze niewprawne kroki,
Lecz znójby wam cud wynagrodził,
Ujrzan z tej turni wysokiej.
Te rzędy wierchów pokrewnych,
Z głazu kowane łańcuchy
W czasie, co minął, nim czas się
W tej pustce zagnieździł głuchej.
Te wanty, lecące w przepaść,
Na której tęcza się kładzie,
Te szumy: wieczyście je śpiewa
Wodospad przy wodospadzie.
Te łoża wymarłych potoków,
Dolin rozległych przekopy:
Kopacz je kopał przemocny,
W kamieniach znać Jego stopy.