Ta strona została uwierzytelniona.
XXIII
Takiego, jak kiedyś, zachodu,
Odkąd żyw jestem, nie pomnę:
Fale się ognia rozlały
Na chmur kłębiska ogromne.
Objęły wokrąg niebiosa,
Czerwienią przygniotły wzgórza —
W niesamowitych połyskach
Snać cała ziemia się nurza.
Trwoga wstrząsnęła ludźmi —
Pytali się, przerażeni:
„W jakąż się grozę nieszczęsną
Krwawa ta wróżba zamieni?
„Czy może głód się przyczołga
Z lebiodą i zwiędłym jarmużem?
Lecz przecież pola w tym roku
Ziarnem sypnęły dużem.
„Czy jakiś Szatan zawistny
W jesiennym zjawi się wichrze,
Podpali pełne stodoły,
W perzynę obróci śpichrze?