Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

O szczęście! O wymarzona,
Spokój budząca radości!
Naoścież drzwi są otwarte
Dla ciebie, najdroższej z gości.

Zamykać wrót swego wnętrza
Nie ma już serce ochoty,
Tak je upoił, roztańczył
Nadziei puhar złoty.

Huk się powtarza... Do ziemi
Niepewne przykładam lice:
Świadoma jest rzeczy nieznanych,
Wyjaśni mi tajemnicę.

Powiedz-że, Matko, co znaczy,
Głuchych łoskotów nawała?
Lecz ona — czy z przerażenia?
Milczy, trzęsąca się cała.

Zali naprawdę, jak mówią,
Szatan wyruszył z podbojem
Przeciwko niebu i echa
W szaleństwie rozbudza swojem?

Nie! Nie! To tentent po moście,
Wzniesionym nad oną rzeką,
Co fale toczy ku morzu,
W toń, zanikowi daleką.