Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaś kiedym wracał do domu,
Czułem, iż zorza, co właśnie
Gasła w mych oczach, naprawdę
Nie bez nadziei gaśnie.

Wszystko to znaki niemylne,
Choć jeszcze tak słabo rosną,
Ze Cud się już ku nam przybliża,
Nazywający się Wiosną.