Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/14

Ta strona została przepisana.
— 8 —

ich niechęć wzajemna, trzymały w związku dzieci — też konwenans.
I mnie do nich zbliżył konwenans, przynajmniej do męża. Bo żonę zbliżyła do mnie tak zwana miłość.
Miłość ta początkowo składała się z utyskiwań na męża tyrana, nie umiejącego należycie ocenić skarbu, jaki posiada.
Następnie rozżaleniu i skargom na męża dawszy pokój, zaczęliśmy się zajmować głównie swemi osobami. Ale kiedy już zajęcie to doszło do zajęcia się płomieniem, naraz ten mąż, o którym już zdążyliśmy zapomnieć, uczuł, że dzieje mu się jakaś krzywda.
Jaka?
Czy to, iż z płaczącej, zmizerowanej, załzawionej kobiety ja zrobiłem ją pełną wesela i radości, żem ją zrobił tak powabną, jaką nigdy z nim, z tyranem, nie była?
Jeżeli chcesz ją kochać, to kochaj; nikt ci tego prawa nie odmawia, ale pozwól jej kochać tego, kogo chce ona, pozwól jej być Bogiem. Ce que la femme veut... Czyżbyś już nie uznawał, tyranie mężu, tego prawa, któreś tak głosił przd ślubem, kiedy ona wybierała — ciebie?
Nie, nie uznajesz?