pliwie, dawałem się zlekka nakłaniać i ku tym jej chęciom, które zmierzały do ugruntowania we mnie przekonania co do jej zalet wątpliwych.
Pewnego razu dama ta zwróciła się do mnie z tem samem żądaniem, które pani Putyfarowa wystosowała była ongi do skromnego Józefa biblijnego, inicjatora praw uciemiężonego mężczyzny.
Już czułem falujące jej łono, już... kiedy, czy to że niewątpliwość jej zalet stała się dla mnie wątpliwą, czy że zbyt wyraźnie uwydatniła się nieobecność jej powabów domniemalnych, słowem, że zostawiłem na pastwę jej rozfalowanego (może bardzo) łona swoją... marynarkę z uratowaną cnotą biblijnie odszedłem.
Putyfarowa, w braku męża Faraona, który mógłby mię wtrącić do lochu, oskarżyła mię przed swoimi znajomymi i znajomemi o to, żem jej odmówił przysługi, jakiej ma niby prawo żądać każda kobieta od każdego mężczyzny.
Personel męski tych znajomych, urażony, że ich pominięto, owszem był nawet po mojej stronie ale damy... Kto wie, czym się bardzo im nie naraził.
Proszę was, o damy, jeżeli chcecie, aby prawo kobiety do każdego mężczyzny było prawem głównem, niechże będzie regułą, aby każda kobieta oddawała się każdemu mężczyźnie, który ją chcieć raczy.
Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/16
Ta strona została przepisana.
— 10 —