Foks czuł, że nadeszła chwila w jego życiu przełomowa. Raz trzeba pokazać, że się jest psem, inaczej gotowi go ogłosić za niedołęgę, za filozofa, który psem być nie wart. On musi dogonić zająca i koniec.
Widzieliśmy, jak przez jakiś czas migał po po polu biały Foksa tułów, a przed nim wił się szarak.
Aż nagle gonitwa ustała. Foks zabielał nieruchomo w dalekiem polu, i najwidoczniej coś tam się ważnego musiało stać. Odbył się widać finał dramatu, a jakiego, łatwo nam to było sobie wyobrazić.
Aczkolwiek nasza miła gospodyni i dziedziczka Foksa utrzymuje, że jedyną rzeczywistością jest to, co się widzi lub co można zmacać, i że niena macalne rzeczy, więc tylko zmyślone i stworzone w wyobraźni, nie istnieją, niemniej jednak pozwalamy sobie na zapewnienie, że choć tragicznego momentu poznania się najbliżej Foksa z zającem nie widzieliśmy, rzecz odbyła się tak rzeczywiście, jak ją sobie wyobraziliśmy.
Foks, goniąc zająca, szczekał tuż za nim i jakby wołał: A zatrzymajże się, ty głupi, toć ci nic nie zrobię złego, chcę się tylko z tobą zapoznać!
Ale zającowi nie jest dana ufność w psi ród. Zamiast się zatrzymać i grzecznie, ale z mężną po-
Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/38
Ta strona została przepisana.
— 32 —