Serce, acz z bólem swoim wielkim, ale nie śmiejąc odmówić głowie, zwróciło się drugą stroną swoją do brzucha i powiada:
— Brzuchu, tylko się nie martw, kochanie, tem co ci mam do zakomunikowania od głowy.
— Co — burknął brzuch: Jakiem prawem głowa śmie mi coś komunikować? Patrzcie mi, jaki naczelnik! Małe to jak kawon, głowa kapusty od tego większa, i to mą czelność komunikować mi coś...
— Ale bo nie wiesz co i zaraz się gniewasz. Posłuchaj! Głowa komunikuje ci, żebyś się podał do dymisji.
— Co, mnie dymisjonować? — zadudniło w brzuchu. — En voila du nouveau! Attends, ma belle! Nie, aż mię rozsadza. Powiedz tej mózgownicy, że kpię sobie z jej zapatrywań i że rozkazywać może mi tylko człowiek, a nie jakaś tam głowa, umieszczona na karku, jak makówka na łodydze. Idź i powiedz to.
Serce znowu zwróciło się do głowy i mówi:
— Tak i tak, moja głowo. Brzuch powiada, że rozkazywać mu tylko człowiek ma prawo. Zlitujcie się, nie kłóćcie się, bo doprawdy aż mię coś zaczyna kłuć w dołku. Miłości, kochani moi, więcej miłości. Jeżeli nie kochacie siebie nawzajem, to kochajcie się w imię człowieka.
Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/58
Ta strona została przepisana.
— 52 —