Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/60

Ta strona została przepisana.
— 54 —

trzebni mi jesteście! L‘homme — c‘est le ventre. Nie potrzeba już mi serca. Sam się rozmówię z tem siedliskiem zwojów mózgowych, z tą moją parodją. Hej, głowo! Posłuchaj! Żądam z tobą tête-a-tete.
Głowa milczała dumnie. Więc brzuch znowu:
— Hej, głowo, podaj się do dymisji. Jesteś mi niepotrzebna. Możesz sobie na głowie stawać, a nie zmusisz mnie do zaparcia się samego siebie. Zaparcie jest dla mnie niezmiernie szkodliwe.
— A więc możesz się sobie rozwolnić — rzekła nareszcie głowa, porwana przez chęć zrobienia dowcipu. — Daję ci rozwolnienie od obowiązków.
— A któż będzie trawił, ciekawym? Ja, ponieważ mam tę zdolność, jestem ważniejszym chyba od ciebie, nie mówiąc już o tem, że i czuć potrafię.
Smak potraw...
— Proszę mi nie przerywać. I czuć potrafię...
— O tak, umiesz dać się... czuć, brzuchu.
— Proszę mi nie przerywać. I czuć potrafię, powiadam, i myśleć...
— O sobie. Ty innej myśli nie znasz.
— Czy dasz mi nareszcie mówić? A więc ja, który sam własnemi środkami, sokami, ściślej mówiąc, umiem trawić, dalej umiem czuć i nako-