Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/81

Ta strona została przepisana.
— 75 —

Żona, w nieustannym płaczu wzywała niebo i ziemię na świadectwo boleści swej niezmiernej. A kiedy mąż już na stryku zawisł, ślubowała, nie jedząc i nie pijąc, przy wisielcu czuwać dotąd, aż go ze sznura odczepią i pogrzebać jej pozwolą.
W tym zamiarze szlachetnym wytrwała dzień jeden i byłaby może dotrwała do samego końca, gdyby nie to, że przy szubienicy była przystawiana straż.
I to jeszcze nie stanowiłoby może przeszkody dla niej w cnotliwem przedsięwzięciu, gdyby nie to, że strażą tą był człowiek bardzo nieszpetny, o oczach żywych i usposobieniu wesołem.
Z nim, gdy o nieboszczyku jęli rozmawiać, jego cnoty wychwalając, nieznacznie wdowę nieszczęsną do przyjęcia jadła odrobiny i do wypicia krzty wina namówił w dniu pierwszym. Dnia drugiego już jej nie potrzebował do pociech gastrycznych namawiać, a w dniu trzecim przyjąć odeń i inne ukojenia zezwoliła.
Przy ostygłym, lekko przez wiatr kołysanym trupie męża swego, dała świadectwo prawdzie tej, że kobiecość, czy to dziś, czy przed zamierzchłemi wiekami faraonowych czasów, wiecznie jest ta sama, że „das weibliche ist ewig“ i że, jako taka, nawet w objęciach szubienicznego strażnika nie zginie.


∗             ∗