ców sama, dla dobra korporacji. Często widziano prokuratora, pełniącego tę samą zbrodnię, którą tak doskonale poznał, której się tak doskonale nauczył wówczas, kiedy to jeszcze na nią piorunował.
Część doktorów zaczęła być chorymi, również po to, aby ten gatunek, znany „pacjentem“, nie zginął, — gatunek, który ich tak obficie, tak dostatnio żywił.
Część księży zaczęła uprawiać grzech, również po to, ażeby się rodzaj grzesznika nie wyplenił ze szczętem.
I tak we wszystkich tych klasach, które walczą ze złem w imię dobra, a raczej w imię dobrobytu.
Niesłychaną pomoc dali tym klasom w ich sztucznych aspiracjach kapitaliści.
Kapitalista za podstawę życia ma również to — zło, tylko z niewielką aliteracyjną przestawką, mianowicie zamiast to — zło powiada: zło — to, czyli złoto.
To zło miało już zginąć, gdy wtem kapitaliści ostatnim wysiłkiem swego sprytu giełdowego zrobili tę niecną konwersję i usiłowali, odwróciwszy kota ogonem, wprowadzić w życie znów to zło, zapewniając, że złoto jest w życiu walorem nieodzownym.
Bankierzy, giełdziarze, finansiści, lichwiarze,
Strona:PL Jan Lemański Prawo mężczyzny.djvu/99
Ta strona została przepisana.
— 93 —