Strona:PL Jan Nepomucen Kamiński-Sonety 049.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
37.

W puszczę mię wiodła w kształcie cudnéy łani:
Gonię ią, ścigam, i śród trudów wielu
Zaganiam zbiega w splot dzikiego chmielu.
Jużem z róż wiązać zaczął pęta dla niéy;
Z-iawia się strzelec, wysłaniec odtchłani,
Grom w nię wymierza, trzyma ią na celu!
Już śmierć mam topić w piekeł z-iawicielu —
Razem grot łysnał, w śród serca ią rani!
Jęknąłem z bolu! ięk odbił o skały;
Puszcza spłonęła, drzewa zaięczały
Jak dusze zmarłych o zbawienie ięczą!
Strzelca grom zdusił piekielną obręczą:
Wanda się w chmurze ob-iawiła tęczą,
Jam w przestrach patrzał, przestrachem strętwiały!