Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII.
Księżyc skonał. Przy nim na przemiany
Dzień straż z nocą trzyma, jak dwaj mnichy,
Co przy zmarłym zamieniają czaty,
Wznosząc modły do Pana nad Pany.
Przestwór święty, głęboki a cichy,
Jutrznia blasków tam nie rozpościera,
Dzień tam zwolna powiek nie otwiera,
Nagle wdziewa płomienne swe szaty;
Pochód jego wolny, marny, lichy,
Bez porannych pieśni, bez liści szemrania,
Bez odgłosu gromów i bez wichru grania.
Do dna tu goryczy spełniono kielichy!
Z ciemnic nieba słońce blaski szerzy,
Sypiąc na dół złociste swe strzały;
W ognia blasku przestwór nieba cały;
Ognia wokół płoną oceany;
Martwy poziom potwornie się jeży;