lezienia jakiej żywności, gdyż ta drobnostka którą znalazłem był w Alcornoques, zaledwie na chwilę mogła wstrzymać ale nigdy zaspokoić głodu jaki mnie trawił. Przeszedłem przez kilka izb i obszernych komnat. Większą część zdobiła mozaika do wysokości człowieka, sufity zaś pokrywały wspaniałe rzeźby, jakiemi przed laty słusznie szczycili się Maurowie. Zwiedziłem kuchnią, poddasza i piwnice; te ostatnie wykute były w skale, niektóre z nich łączyły się z podziemiami które zdawały się daleko w głąb gór przedłużać, ale posiłku nigdzie znaleźć nie mogłem. Wreszcie gdy poczęło się zmierzchać poszedłem po konia który dotąd przywiązany stał na podwórzu, zaprowadziłem go do stajni gdziem spostrzegł wiązkę siana, sam zaś udałem się do izby gdzie leżała garść słomy, jedyne posłanie jakie zostawiono w całej gospodzie. Pragnąłem zasnąć ale nadaremnie, a tu jak na przekorę nie tylko jadła ale i światła nie mogłem wynaleźć.
Tymczasem im noc stawała się ciemniejszą tem moje myśli przybierały coraz czarniejszą barwę. To dumałem o nagłem zniknięciu moich dwóch służących, lub znowu
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/019
Ta strona została uwierzytelniona.