Podziękowałem pustelnikowi za dobroć jaką mi oświadczył i napomknąłem mu o głodzie który mnie trawił.
«Myśl tymczasem o zbawieniu duszy, mój synu, — odparł — idź do kaplicy, klęknij i módl się przed krzyżem. Ja pomyślę o potrzebach twego ciała; ale musisz poprzestać na skromnym posiłku na jaki stać biedną chatkę pustelnika.»
Przeszedłem do kaplicy i w istocie począłem się modlić, gdyż nie tylko że sam nigdy nie byłem bezbożnikiem ale nawet niepojmowałem żeby mogli znajdować się ludzie nie wierzący. Wszystko to pochodziło jeszcze ze sposobów jakiemi mnie wychowano.
Po chwili pustelnik przyszedł po mnie i wprowadził do chaty gdzie znalazłem dość porządne nakrycie. Wieczerza składała się z owoców, mleka i sucharów miasto chleba; wreszcie znalazła się i butelka wina, którego pustelnik nie pił ale używał jedynie do ofiary mszy świętej. Dowiedziawszy się o tem zostawiłem również wino nietknięte.
Podczas gdy z przyjemnością posilałem się, weszła do chaty tak straszliwa postać jakiej dotąd jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Był to człowiek jak się zdawało młody ale
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.