Quemada przy wejściu do Sierra-Morena. Kilka tygodni wprzódy niebyłbym śmiał zapuścić się w Sierra-Morena, ale w tenczas właśnie co powieszono dwóch braci Zota, zgraja poszła w rozsypkę i nie wspominano o żadnych niebezpieczeństwach.
Wyjechałem więc około dziesiątej z rana z Kordowy i przybyłem na nocleg do Anduhar, do najgadatliwszego oberżysty z całej Andaluzyi. Kazałem sobie zastawić obfitą wieczerzę i połowę spożywszy, drugą zachowałem na dalszą podróż.
Nazajutrz posiliłem się resztkami mojej wieczerzy w Los-Alcornoques i na wieczór przybyłem do Venta-Quemada. Nie zastałem jeszcze ojca ale gdy ten wyraźnie kazał mi czekać na siebie, zgodziłem się na to tem chętniej, że znalazłem obszerną i wygodną gospodę. Oberżysta który ją trzymał, niejaki Gonzalez z Murcyi, dobry człowiek ale wielki paliwoda, obiecał mi sporządzić wieczerzę godną granda pierwszej klassy. Podczas gdy ją przyrządzał, udałem się na przechadzkę nad brzegi Guad-al-Quiviru, a wróciwszy istotnie znalazłem że wieczerza nie była bez zalet. Kilka godzin jeszcze przepędziłem to czytając, to przewracając się w łóżku, gdym
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/052
Ta strona została uwierzytelniona.