nagle usłyszał dźwięk dzwonu, czyli raczej zegaru, bijącego północ. Zdziwiłem się tem bardziej żem poprzednich godzin nie słyszał. Niebawem drzwi się otworzyły i ujrzałem moję macochę w lekkim podwłośniku ze świecą w ręku. Zbliżyła się do mnie na palcach, postawiła świecę na stoliku, usiadła obok mnie, wzięła moją rękę między swoje dłonie i w te słowa zaczęła:
«Drogi Paszeko, nadeszła chwila w której mogę spełnić uczynioną ci obietnicę; godzina temu jak przybyliśmy do tej karczmy. Twój ojciec udał się na noc do wioski, ale ja dowiedziawszy się że tu jesteś, otrzymałam pozwolenie zostania z moją siostrą. Inezilla czeka na ciebie, ale pomnij o warunkach twego szczęścia. Ty kochasz Inezillę ale ciebie kto inny kocha z równą mocą: dwoje nie powinno używać szczęścia kosztem trzeciego. Pójdź za mną.» Moja macocha nie dała mi czasu odpowiedzi, tylko poprowadziła mnie przez wiele kurytarzy aż do drzwi ostatnich i jęła spoglądać przez dziurkę od klucza. Kiedy dość się już napatrzyła rzekła: «Wszystko idzie dobrze, sam się przekonaj.»
W istocie ujrzałem zachwycającą Inezillę, ale wyraz jej twarzy był dalekim od zwykłej
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/053
Ta strona została uwierzytelniona.