Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

szliwie i umilkł Natenczas pustelnilk zabrał głos i rzekł:
«Przekonywasz się teraz młodzieńcze o potędze szatana, módl się więc i płacz. Ale już jest późno, wypada się nam rozłączyć; nie ofiaruję ci na noc mojej celi gdyż krzyki Paszeka niedałyby ci zasnąć. Idź, połóż się w kaplicy, tam pod zasłoną krzyża znajdziesz opiekę przeciw złym duchom.»
Odpowiedziałem pustelnikowi że będę spał tam gdzie mu się podoba; zanieśliśmy małe łóżko na pasach do kaplicy i pustelnik odszedł życząc mi dobrej nocy.
Znalazłszy się sam jeden, zacząłem przywodzić na pamięć opowiadanie Paszeka; w istocie to coś wyglądało na moje własne przygody i właśnie zastanawiałem się nad tem gdy północ uderzyła. Nie wiedziałem czy to pustelnik dzwonił czyli też zabrzmiało djabelskie hasło. Wtedy usłyszałem że ktoś skrobał do drzwi; poszedłem i zapytałem: «kto tam?..» Cichy głos odpowiedział mi: «Zimno nam — otwórz — to my — twoje drogie kochanki.»
«Zapewne, przeklęte wisielcy — zawołałem — poszli precz do waszych szubienic!. nie przeszkadzajcie mi spać.»