pocztę. Postępek ten, jakkolwiek sam przez się nie jest zniewagą, ma przecież dla mnie coś niemiłego, z czego raczysz się pan wytłumaczyć.»
Pułkownik mocno zdziwiony zwalił całą winę na pocztylionów i zaręczał że bynajmniej się do tego nie mięszał.
«Mości panie, — przerwał mój ojciec — nieuważam tego bynajmniej za sprawę zbyt wielkiej wagi i dla tego poprzestanę na pierwszej krwi.» To mówiąc dobył szpady.
«Wstrzymaj się pan na chwilę, — rzekł Francuz — mniemam że to wcale nie moi pocztylioni wyprzedzili pańskich, ale przeciwnie pańscy wlokąc się niedbale pozostali w tyle.»
Mój ojciec nieco zamyślił się i rzekł do pułkownika: «Sądzę że masz pan słuszność i gdybyś był wcześniej uczynił mi tę uwagę, to jest zanim dobyłem szpady, bezwątpienia byłoby się obyło bez pojedynku; ale teraz pojmujesz pan że doprowadziliśmy rzeczy do tego stopnia, że bez rozlewu trochy krwi nie możemy się rozejść.»
Pułkownik znalazł zapewne tę przyczynę zupełnie dostateczną i także dobył szpady. Walka krótko trwała. Mój ojciec czując się
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/069
Ta strona została uwierzytelniona.