Przez drogę rozmyślałem nad szczególniejszemi mniemaniami pustelnika, nie mogłem bowiem pojąć jakim sposobem cnota może opierać się na silniejszej podstawie jak na uczuciu własnego honoru, który sam obejmował w sobie wszystkie cnoty.
Właśnie zastanawiałem się nad temi uwagami, gdy nagle jakiś jedździec ukazał się z poza skały, stanął mi w poprzek drogi i rzekł:
«Czy pan nazywasz się Alfonsem van Worden?»
Odpowiedziałem że tak jest.
«W takim razie, aresztuję pana w imieniu króla i przenajświętszej inkwizycyi; racz mi pan oddać szpadę.» W milczeniu spełniłem jego żądanie, gdy w tem jeździec gwiznął i zewsząd otoczony zostałem uzbrojonymi. Rzucili się na mnie, związali mi ręce w tył, zapuścili manowcami w góry i po godzinie drogi ujrzałem przed sobą warowny zamek. Spuszczono most zwodzony i wjechaliśmy w dziedziniec; natychmiast zaprowadzono mnie do narożnej wieży i wepchnięto do więzienia, nie troszcząc się bynajmniej o rozwiązanie powrozów które mnie krępowały. Więzienie było zupełnie ciemnem, niemogłem
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/093
Ta strona została uwierzytelniona.