Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

wyciągnąć rąk przed siebie, lękając się zatem uderzyć głową w mur, usiadłem w miejscu gdzie mnie postawiono, i jak można łatwo pojąć, zacząłem rozmyślać nad przyczynami tak gwałtownego ze mną postępowania. Z razu myślałem że inkwizycya schwytała Eminę i Zibeldę i że murzynki opowiedziały wszystko co się stało w Venta Quemada. W takim przypadku, bezwątpienia zadadzą mi zapytania względem pięknych afrykanek. Miałem dwie drogi przed sobą: albo zdradzić moje kuzynki i złamać dane im słowo honoru, lub też wyprzeć się ich znajomości; utrzymując to drugie zdanie, byłbym zabrnął w pasmo bezwstydnych kłamstw, czego bynajmniej nie chciałem.
Namyśliwszy się więc przez chwilę, postanowiłem zachować jak najgłębsze milczenie i na wszelkie zapytania nie odpowiadać ani słowa.
Raz usunąwszy tę wątpliwość, zacząłem marzyć o wypadkach dwóch dni ubiegłych. Byłem mocno przekonany że miałem do czynienia z istotami z tego świata, jakieś tajemne uczucie silniejsze nad wszelkie wyobrażenia o potędze złych duchów utwierdzało mnie w tem mniemaniu; wszelako oburzała mnie