z zakneblowanemi ustami. Starzec rzekł do niego: «Panie Zoto, tu jeszcze masz sto cekinów, teraz bądź tak grzecznym i zamorduj tę kobietę.»
«Mylisz się pan, — odparł mój ojciec, — widzę że mnie pan wcale nie znasz. Wprawdzie zastępuję ludziom na rogu ulicy lub napadam na nich w lesie jak przystoi na człowieka honorowego, ale nigdy nie wypełniam obowiązków kata.» To mówiąc rzucił obie kiesy pod nogi mściwego małżonka, który więcej na niego nie nalegał, kazał mu znowu zawiązać oczy i polecił służącym aby go odprowadzili do bram miasta. Ten wspaniały i szlachetny postępek uczynił memu ojcu wiele zaszczytu, wkrótce jednak drugi w podobnym rodzaju równe zyskał mu pochwały.
Było w Benewencie dwóch ludzi bogatych i w znaczeniu, jeden z nich nazywał się hrabia Montalto drugi zaś margrabia Serra Montalto kazał zawołać mego ojca i przyrzekł mu pięćset cekinów za zamordowanie margrabiego. Mój ojciec zobowiązał się, prosił tylko o zwłokę, wiedział bowiem że Serra pilnie się strzegł.
We dwa dni potem margrabia Serra kazał sprowadzić mego ojca do ukrytego miejsca i
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/119
Ta strona została uwierzytelniona.