wydał krzyk straszliwy i zwołał swoich służących. Mój ojciec sztyletem usłał sobie drogę i uciekł w góry gdzie znalazł bandę Monaldego. Wszyscy dzielni towarzysze składający ją, nie mogli dość wyrazić uwielbienia dla tak religijnego pojęcia honoru. Zaręczam wam, że wypadek ten dotychczas jest w ustach wszystkich mieszkańców i długo jeszcze będą o nim mówić w całym Benewencie... —
Gdy Zoto kończył opowiadanie tej przygody swego ojca, jeden z jego braci przyszedł mu powiedzieć że oczekiwano na jego rozkazy względem przygotowania okrętu. Opuścił nas więc prosząc o pozwolenie odłożenia na jutro dalszego ciągu historyi. Wszelako, to com dotąd usłyszał mocno mnie zastanowiało. Dziwiło mnie że ciągle wychwalał honor, przywiązanie do słowa i nieposzlakowaną uczciwość ludzi, którzy powinni byli za łaskę uważać gdyby ich tylko powieszono. Nadużycie tych wyrażeń któremi szastał z takiem zaufaniem, pomieszało wszystkie moje myśli. Emina, spostrzegłszy moje zamyślenie, zapytała o przyczynę. Odpowiedziałem że historya ojca Zota przypominała mi to co przed dwoma dniami słyszałem od pewnego pustelnika, który utrzymywał:
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/121
Ta strona została uwierzytelniona.