flotę. My zarzuciliśmy kotwicę w opuszczonej zatoce świętego Piotra na wybrzeżach Sardynji. Zastaliśmy tam bryg wenecki który zdawał się mocno skołatany burzą. Natychmiast nasz patron zaczął coś przemyśliwać o tym okręcie i tuż obok niego zarzucił kotwicę. Następnie połowę swoich majtków umieścił na dnie statku, aby osada wydała się mniej liczną. Ostatnia ta ostrożność była całkiem nieużyteczną, gdyż jachty zwykle mają więcej ludzi niż brygi.
Lettereo uważając ciągle statek weneki dostrzegł że osada była złożoną z kapitana, dozorcy, sześciu majtków i jednego chłopca okrętowego. Nadto ujrzał że wielki żagiel był całkiem podarty i że spuszczano go do naprawy, statki bowiem kupieckie zwykle nie mają żagli do odmiany. Uczyniwszy te spostrzeżenia, włożył do szalupy ośm strzelb i tyleż szabel; przykrył wszystko wysmołowanem płótnem i postanowił czekać przyjaznej chwili.
Gdy czas się wypogodził, majtkowie weszli na górną kładkę wielkiego masztu dla przymocowania żagla, ale tak sobie niezręcznie w tem poczynali, że dozorca a następnie kapitan weszli za niemi. Natenczas Lettereo
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/140
Ta strona została uwierzytelniona.