pokochać małego szesnastoletniego rozbójnika. Po wieczerzy, każdy odszedł do siebie, wkrótce jednak obie siostry znowu przyszły do mnie na pogadankę. Usiadły i Emina rzekła: «Kochany Alfonsie, czy nie mógłbyś uczynić dla nas jednego poświęcenia? idzie tu więcej o ciebie niż o nas.»
«Wszystkie te przemowy są niepotrzebne, piękna kuzynko, — odpowiedziałem — powiedz mi po prostu czego żądasz odemnie?»
«Drogi Alfonsie, — przerwała Emina, — ten klejnot który nosisz na szyi i nazywasz cząstką prawdziwego krzyża, razi nas i wzbudza wstręt mimowolny.»
«O! co się tyczy tego klejnotu, — odparłem szybko — przestań mi o nim mówić. Przyrzekłem mojej matce że go nigdy nie opuszczę, i sądzę że nie ty powinnaś wątpić jak umiem dotrzymywać moich przyrzeczeń.»
Na te słowa moje kuzynki skrzywiły się nieco i zamilkły, niebawem jednak ułagodziły się i noc ubiegła nam równie szybko jak poprzedzająca.