Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

roztasował się przed bramą zamkową i dokoła porozstawiał straże. Tuż za nim ciągnął szereg lektyk w których siedziały damy, w ostatniej zaś sam Principino rozkładał się na stosie poduszek. Z trudnością wysiadł podtrzymywany przez dwóch koniuszych, wysłał naprzód oddział wojska i gdy zaręczono mu że żadnego z nas nie było już w zamku, dopiero wszedł z kobietami i kilku panami należącymi do jego orszaku.
Pod moim dębem wytryskało źródło świeżej wody, tuż zaś obok niego stał marmurowy stół otoczony ławkami. Była to najozdobniejsza część ogrodu; nie wątpiłem że całe towarzystwo tu przybędzie i postanowiłem nie złazić aby bliżej mu się przypatrzyć. W istocie po pół godziny ujrzałem nadchodzącą młodą osobę prawie w moim wieku. Aniołowie nie mogą być piękniejszemi, spostrzegłszy ją doznałem tak nagłego i silnego wzruszenia, że byłbym może spadł z wierzchołka dębu gdybym nie był, przez zwykłą ostrożność, mocno przywiązał się pasem do jego gałęzi.
Młoda dziewczyna szła ze spuszczonemi oczyma i z wyrazem głębokiego smutku na twarzy Usiadła na ławce, wsparła się na marmurowym stole i zaczęła gorzko płakać.