Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

szym życzeniom kochanej Sylwji. Wreszcie na domiar mego szczęścia dwaj moi bracia przybyli do mnie. Oba doznali nadzwyczajnych przygód i upewniam was że jeżeli zechcecie kiedy posłuchać ich opowiadań, bezporównania więcej was zabawią odemnie.
Mało ludzi policzy szczęśliwe dnie w życiu, ale niewiem czy jest kto coby mógł szczęście rachować na lata. Moje przynajmniej nie trwało jednego roku. Towarzysze bandy zachowywali się uczciwie względem siebie samych, żaden nie byłby się ośmielił rzucić wzrok na cudzą kochankę, tem mniej zaś na moją. Zazdrość przeto była nieznaną lub raczej najakiś czas wygnaną z naszej wyspy, gdyż szalona ta namiętność zbyt łatwo zawsze znajdzie wstęp do miejsc w których miłość przebywa.
Młody rozbójnik, nazwiskiem Antonino, tak szalenie zakochał się w Sylwji że niebył nawet w stanie ukryć swojej namiętności. Sam to uważałem, ale widząc go smutnym i pognębionym, mniemałem że kochanka moja niebyła mu wzajemną i byłem spokojny. Radbym był tylko wyleczyć Antonina, kochałem go bowiem dla jego odwagi. Nawzajem znajdował się w bandzie drugi rozbójnik nazwiskiem Moro, którego dla nikczemności sposobu my-