Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ ÓSMY.

Ponieważ mam zaszczyt wam opowiadać moje przygody, łatwo więc pojmiecie że nie umarłem od trucizny którą myślałem żem wypił. Odszedłem tylko od przytomności i niewiem jak długo zostawałem w tym stanie. Pamiętam jednak że znowu obudziłem się pod szubienicą los Hermanos, ale tym razem z wielką radością, gdyż przynajmniej byłem pewny żem jeszcze nie umarł. Nadto nie znalazłem się już między dwoma wisielcami, leżałem po lewej ich stronie po prawej zaś spostrzegłem jakiegoś człowieka którego także wziąłem za wisielca gdyż zdawał się bez życia i miał stryczek na szyi. Wkrótce jednak poznałem że spał tylko i rozbudziłem go. Nieznajomy, spojrzawszy na miejsce swego noclegu zaczął śmiać się i rzekł: «Trzeba wyznać że w nauce kabalistyki wydarzają się czasem przykre nieporozumienia. Złe duchy tyle umieją przybierać na się kształtów, że