jakiego posiłku.» To mówiąc dobył z kieszeni pozłacaną czarę, słoik napełniony pewnym rodzajem opiatu i flaszkę kryształową w której znajdował się jakiś płyn żółtawy. Wrzucił do czary łyżeczkę opiatu, wlał kilka kropel płynu i kazał mi wszystko razem wypić. Nie dałem sobie tego powtarzać gdyż omdlewałem z czości. W istocie napój był cudownym. Uczułem się tak pokrzepionym że śmiało mogłem przedsięwziąść dalszą drodę, co wprzódy byłoby mi zupełnie niepodobnem.
Słońce wzbiło się już wysoko gdy spostrzegliśmy nieszczęsną gospodę Venta-Quemada, kabalista zatrzymał się i rzekł: «Oto jest miejsce w którem tej nocy wyrządzono mi niegodziwą psotę. Trzeba nam jednak wejść do tej przeklętej gospody, zostawiłem tu bowiem niektóre zapasy któremi będziemy mogli się posilić.
Weszliśmy do opuszczonej Venty i znaleźliśmy w jadalnym pokoju stół zastawiony pasztetem i dwoma butelkami wina. Kabalista zdawał się być przy wybornym apetycie; przykład jego dodał mi odwagi, inaczej bowiem wątpię czy byłbym odważył się ponieść co do ust. Wszystko to co od kilku dni wi-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.