Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ DZIEWIĄTY.

Pustelnik przyszedł mnie obudzić, siadł na mojem łóżku i rzekł: «Moje dziecko, złe duchy znowu tej nocy wyprawiały w mojej pustelni piekielne harce. Samotnicy Tebaidy nie byli więcej odemnie wystawionemi na złość szatańską; niewiem przy tem co mam sądzić o człowieku który przybył z tobą i zwie się Kabalistą Przedsięwziął wyleczyć Paszeka i w istocie wiele mu pomógł, ale bynajmniej nie używał exorcyzmów przepisanych przez rytuał naszego świętego kościoła. Pójdź do mojej pustelni, śniadanie czeka na nas, po którem usłyszymy zapewne przygody tego dziwnego nieznajomego.»
Wstałem i udałem się za pustelnikiem W istocie znalazłem Paszeka w daleko lepszym stanie i z twarzą nawet mniej odrażającą. Zawsze był ślepym na jedno oko, ale nie wywieszał już tak obrzydliwie języka. Usta przestały mu pienić się i pozostałe oko