Pustelnik za nim odpowiedział zaczął się modlić, po chwili namysłu zbliżył się do nas z wesołą twarzą i rzekł że gotów był nam towarzyszyć. Kabalista pochylił głowę na prawe ramię i kazał przyprowadzić konie. Wnet ujrzeliśmy parę pięknych koni przed drzwiami pustelni i dwa muły dla pustelnika i opętanego. Chociaż zamek oddalonym był o dzień drogi, jak nam powiedział Ben-Mamoun, przecież w przeciągu godziny stanęliśmy u kresu podróży.
Przez cały czas, Ben-Mamoun opowiadał mi o swojej siostrze, tak że spodziewałem się ujrzeć jakąś Medeę z czarnym włosem, z laską czarodziejską w ręce, mruczącą niezrozumiałe kabalistyczne wyrazy. Zawiodłem się w moich oczekiwaniach. Zachwycająca Rebeka, która nas przyjęła u bramy zamkowej, była najroskoszniejszą jasnowłosą jaką można sobie wyobrazić. Snieżysta suknia, spięta zapinkami nieocenionej wartości, spływała po jej uroczej kibici. Zdawało się z powierzchowności, że mało dbała o strój, wszelako w przeciwnym nawet razie nie mogłaby powabniej podwyższyć uroku czarownych wdzięków.
Rebeka rzuciła się bratu na szyję mówiąc:
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/200
Ta strona została uwierzytelniona.