«Jakże byłam niespokojną o ciebie, zwłaszcza pierwszej nocy, żadnym sposobem nie mogłam dowiedzieć się co się z tobą stało. Cóż przez ten czas porabiałeś?.»
«Później ci opowiem, — odrzekł Ben-Mamoun — teraz staraj się dobrze przyjąć gości których ci przyprowadzam. Oto jest pustelnik z doliny, ten młodzieniec zaś pochodzi z rodziny Gomelezów.»
Rebeka spojrzała obojętnie na pustelnika, ale rzuciwszy wzrok na mnie, spłonęła lekkim rumieńcem i rzekła ze smutkiem: «Spodziewam się że na szczęście pan do nas nie należysz.»
Weszliśmy do zamku i wnet podniesiono za nami most zwodzony. Zamek był obszerny i utrzymywany w największym porządku, chociaż służba składała się tylko z jednego młodego mulata i mulatki w tym samym wieku. Ben-Mamoun zaprowadził nas naprzód do swojej biblioteki; była to mała sklepiona komnata służąca zarazem za pokój jadalny. Mulat rozesłał obrus, przyniósł olla-potridę i cztery nakrycia. Rebeka bowiem nie siadła z nami do stołu. Pustelnik jadł więcej jak zazwyczaj i zdawał się być wyrozumialszym. Paszeko, zawsze ślepy na jedno oko, uspokoił
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/201
Ta strona została uwierzytelniona.