się w swem opętaniu, nie rozchmurzył jednak oblicza i siedział w milczeniu. Ben-Mamoun smacznie zajadał, ale ciągle był roztargnionym i wyznał nam że wczorajsza przygoda bezustannie krążyła mu po głowie; gdy wstaliśmy od stołu, rzekł: «Oto są książki dla waszej zabawy, mój mulat jest na wasze rozkazy, tymczasem pozwólcie mi oddalić się, mam niektóre ważne zatrudnienia z moją siostrą. Zobaczemy się jutro w godzinie obiadowej.»
Ben-Mamoun odszedł i zostawił nas, że tak rzekę, panami całego zamku. Pustelnik wziął z biblioteki legendę o pierwszych ojcach żyjących samotnie na pustyni i rozkazał Paszekowi aby mu przeczytał kilka rozdziałów. Ja wyszedłem na taras zamkowy zwieszający się nad przepaścią w głębi której niewidzialny potok huczał z łoskotem. Jakkolwiek okolica smutną mi się wydała, z niesłychanem jednak zadowoleniem zapatrywałem się na nią, lub raczej oddawałem się wrażeniom niezwykłego widoku. Nie tak tęsknota mnie ogarnęła, jak raczej wszystkie władze mego umysłu uległy odrętwieniu, spowodowanemu przez okropne wzruszenia jakich w ciągu tych kilku dni doznałem. Im bardziej zastanawiałem się nad doświadczonemi przygodami, tem mniej je
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.